niedziela, 1 grudnia 2013

Chwilę mnie nie było. Cóż, zdarza się... Jednak nie obijałam się jeśli chodzi o biżuterię. 
W tym czasie udało mi się opanować sztukę zrobienia kokardki z koralików, co do tej pory wydawało mi się niemożliwością. Kto wie? może i wreszcie sznur szydełkowo-koralikowy nie będzie mnie straszył po nocach? 
Tak wyglądają moje pierwsze kokardkowe kolczyki oraz kokardka wykonana na próbę nad którą siedziałam chyba tydzień, ale jak na pierwszy raz chyba całkiem ok. 





Jeśli chodzi o sutasz, to powoli wracam do mojego pierwotnego zamysłu, czyli łączenia sutaszu z piórami. Pierwsze kolczyki miały wyglądać całkiem inaczej, ale ja chyba nie umiem robić czegoś według planu.. Wyszło jak wyszło, ale źle nie jest: 



Drugie natomiast wyszły idealnie tak, jak chciałam. Nie ma co się tu rozpisywać: po prostu pawie pióra w zieleni i złocie zawsze się sprawdzają. Szkoda tylko, że aparat dziś nie chce współpracować i nie udało mi się zrobić więcej zdjęć... 


A to mały bonusik na dobrą niedzielę