Sznurkowania ciąg dalszy. Tym razem ofiarami padły dwie różowe kamee. Muszę przyznać, ze sutasz wciąga mnie coraz bardziej.
Wściekła za to jestem na klej. Kupiłam ostatnio specjalny klej szewski, myślę: powinien trzymać. Do wczoraj wszystko było ślicznie do momentu kiedy kwarc różowy postanowił rozstać się z filcem, do którego był przytwierdzony, akurat w momencie kiedy prawie kończyłam obszywanie go koralikami... No nic, widocznie muszę rozejrzeć się za jakimś solidniejszym spoiwem..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz